[Fun] Orwell nadal aktualny :)

Mariusz Paradowski indianin w indianin.net
Pon, 29 Lut 2016, 06:31:03 CET


Pol roku temu czytalem sobie swietny tekst, ktory mi sie przypomnial
przez biezace wyglupy w kraju. Najciekawsze jest to, ze jest aktualny
zarowno dla przeszlosci jak i dla terazniejszosci. Niestety, bedzie tez
aktualny dla przyszlosci.
Niewazne, przeczytac warto w wolnej chwili na kawe w pracy :-) chocby
dla samej swiadomosci "o co w tym burdelu chodzi".


"Komunę obaliliśmy, a nadal jest źle. Dlaczego?"
Czyli 1984 Orwella właściwie odczytany.

Niedawno miało miejsce wydarzenie o dużym znaczeniu dla tego bloga.
Otóż portal niebezpiecznik.pl zdecydował się przedrukować mój wpis "o
tym jak zbierałem metadane zanim to było modne", za co jestem portalowi
naprawdę bardzo wdzięczny. Dzięki temu przedrukowi zdobyłem bardzo dużo
nowych czytelników (których niniejszym jak najserdeczniej pozdrawiam),
którzy zostawili wiele ciekawych komentarzy. Na większość z nich
odpowiedziałem, jak umiałem najlepiej. Zauważyłem jednak wśród
czytelników pewien niepokój, który można sformułować mniej więcej
"Komunę obaliliśmy, a nadal jest źle. Dlaczego?" Niektórzy starają się
sugerować, że to przez "brak dekomunizacji". Tymczasem sprawa jest
bardzo głęboka i systemowa. I żeby wykazać, że nie są to moje wymysły,
sięgnę po klasyczną książkę: "Rok 1984" George'a Orwella.

Jak wszyscy wiedzą, "rok 1984" to klasyczna antyutopia, opisująca
społeczeństwo żyjące w permanentnej wojnie, ciągłej inwigilacji,
strachu przed służbą bezpieczeństwa i zmagające się z ciągłymi brakami
najbardziej podstawowych towarów. W PRLu ocenzurowana, dostępna w
drugim obiegu. Oczywiście ją konfiskowałem. Kiedy czytałem ją, jeszcze
pracując w SB, nie podobała mi się. Odczytywałem ją jako bezpośredni i
dość wulgarny atak na blok krajów socjalistycznych, nie mający nic
wspólnego z rzeczywistością. W szczególności uderzało mnie to, że
władza wkłada tam gigantyczny wysiłek, znęcając się wymyślnie nad
głównym bohaterem tylko po to, żeby ten ją pokochał. Będąc w samym
centrum polskiego "ministerstwa miłości" wiedziałem, że takie działanie
jest kompletnie bezsensowne, bo ważne jest, żeby obywatel władzy nie
przeszkadzał, a myśleć o niej sobie może co chce. Dopiero po latach
zrozumiałem, "co autor chciał powiedzieć", o czym jednak innym razem.  

Moje zainteresowanie "Rokiem 1984" powróciło po rewelacjach Edwarda
Snowdena i lawinie głosów o "orwellowskim świecie". W tym kontekście
przeczytałem gdzieś, że Orwell uważał, iż opisywany przez niego świat
może wyłonić się również w ramach demokracji, a celem jego książki było
obnażenie samej istoty władzy. Autor podsumowywał, że obecnie jesteśmy
bliżej Orwellowskiego "roku 1984" niż byliśmy za komuny. Osobiście nie
sądzę, by w Polsce tak było, choć USA to już inna opowieść. 

Gdy czytałem książkę po raz drugi, najbardziej uderzył mnie fragment
"księgi" , którą nasz główny bohater zdobywa w dramatycznych
okolicznościach, a w której zawarta jest uderzająco trafna i
ponadczasowa diagnoza społeczeństwa. To właśnie tu znajdziemy odpowiedź
na postawione na wstępie pytanie: "Komunę obaliliśmy, a nadal jest źle.
Dlaczego?" Oto ona:

W "Księdze" czytamy: Od początków czasów historycznych, a
prawdopodobnie już od końca neolitu, na świecie istnieją trzy warstwy
ludzi: górna, średnia, dolna. 

Po najburzliwszych nawet wstrząsach i pozornie nieodwołalnych
przemianach ludzkość powraca niebawem do dawnego modelu. Cele
poszczególnych warstw są absolutnie nie do pogodzenia. Celem górnej
jest utrzymanie swojej pozycji Celem średniej jest zamiana miejsc z
górną Celem dolnej (jeśli akurat go ma - gdyż na ogół jej
przedstawiciele są zbyt ogłupieni ciężką pracą, aby myśleć o
czymkolwiek poza żmudną codziennością) jest znieść przywileje i
stworzyć społeczeństwo, w którym wszyscy będą sobie równi. Myślę, że
czytelnicy widzą już pewne analogie z PRL, ale na wszelki wypadek
objaśniam: W PRL Władza Ludowa (góra PZPR) stanowiła warstwę górną, a
"opozycja demokratyczna"  za którą ganiałem i część PZPRu (za którym
ganiać nie bardzo było mi wolno) - warstwę średnią. Natomiast
Solidarność, stanowiła ową "ogłupioną warstwę dolną", która pragnęła
"zostawić socjalizm, a znieść tylko zamordyzm", jak ujął to kiedyś
złotousty Korwin. Ale na tym analogie się nie kończą. Bo dalej czytamy:

Przez długie okresy warstwa górna pewnie dzierży władzę, lecz prędzej
czy później następuje moment, kiedy traci wiarę we własne siły albo w
swoje umiejętności sprawnego rządzenia; czasami dzieje się to
równocześnie. 

Przecież dokładnie tak się stało w PRLu! Ostateczna utrata tej
wiary/umiejętności nastąpiła, jak sądzę, w 1985 roku. Ale czytajmy
dalej:

Wówczas obala ją warstwa średnia, która kaptuje do pomocy dolną,
wmawiając jej, iż walczy o wolność i sprawiedliwość. 

Nie można było chyba napisać lepszego, krótszego opisu "okrągłego
stołu" i późniejszych wydarzeń, kiedy to inteligencja (w rodzaju
Michnika) z częścią PZPRu (w rodzaju Millera i Kwaśniewskiego) przy
asyście Kościoła Katolickiego demontowali PRL i tłumaczyli
demonstrującym ludziom, że walczą o... "wolność i sprawiedliwość".
Identycznie jak w książce. Ale to nie koniec!

Zaledwie [warstwa średnia] osiąga cel, spycha warstwę dolną na jej
dawną, podrzędną pozycję, a sama przeistacza się w górną. 

No i mamy wisienkę na torcie. Plan Balcerowicza, "złodziejską
prywatyzację", uwłaszczenie nomenklatury, upadek stoczni i przemysłu,
śmieciowe pensje, koniec komisji trójstronnej, zmiany w kodeksie pracy
i tak dalej i tak dalej. 

Po pewnym czasie z jednej lub obu tych warstw wykluwa się nowa grupa
średnia i bój zaczyna się od początku. Z trzech warstw tylko dolnej
nigdy nie udaje się choćby na krótko zrealizować upragnionych celów. 

Tutaj dochodzimy już do III RP w której są wybory parlamentarne. Nasze
społeczeństwo dawało już szansę SLD, AWS, PiS, PO, + PSL. Nasza
demokracja to historia wzlotów do 40% i upadków do 4% (AWS, SLD, mniej
samoobrona). Przyczyny wzlotów zawsze te same (skaptowana warstwa dolna
której skutecznie obieca się "wolność i sprawiedliwość") i przyczyny
upadków takie same (niewywiązanie się z obietnic, kolesiostwo,
nepotyzm, afery i konkurent, który kaptuje warstwę dolną). I chyba nie
ma na to rady, chyba tak już musi być, skoro pisano o tym już w 1948
roku. 

Co każe zadać Ci czytelniku trzy pytania:
Na kogo głosowałeś ostatnim razem?
Co Ci to dało?
Na kogo będziesz głosował w nadchodzących wyborach?

Jeśli szczerze odpowiedziałeś sobie na pytanie drugie, zrozumiesz, jak
"ważna" jest odpowiedź na pytanie trzecie. No chyba, że jesteś w
PiSowej "warstwie średniej" i pragniesz zamienić się z Platformową
"warstwą górną" miejscami. Wówczas oczywiście ostatnie pytanie jest dla
Ciebie faktycznie niezwykle ważne. W odróżnieniu od dwóch poprzednich. 


Tekst cytowany z:
http://starybezpiek.blogspot.com/2015/09/komune-obalilismy-nadal-jest-zle.html
Tak poza konkursem, to polecam tego bloga, czyta sie to naprawde
swietnie :-)
-- 
Mariusz Paradowski
System & Network Administrator
MP7509-RIPE
+48 504 653 586


Więcej informacji o liście Fun